13.08.2012

Umówiłem się z nią na 9...

... czyli wystawa o tym, jak bawiła się Warszawa przed wojną. Częśc pierwsza


17 lipca, na międzymurzu przy placu Zamkowym otwarta została wystawa zdjęć dotyczących zabawy w okresie międzywojennym. Dotyczy ona nie tylko, jak można by w pierwszej chwili pomyśleć, wyłącznie nocnych klubów, kawiarni lub teatrów, ale również popołudniowych potańcówek na świeżym powietrzu, plażowania nad brzegiem Wisły i piknikowania nad Świdrem.












W okresie międzywojennym życie kawiarniane kwitło w skali dzisiaj nieznanej. Ziemiańska, U Wróbla, Blikle oblężone były w godzinach południowych i wczesnych popołudniowych. Po południu odbywały się tzw. "fajfy", np. w Cafe Adria. 



Orkiestra jazzowa Leona Mitelsbacha "The Okey Band", 1936

Wieczorami neonami rozbłyskiwały dancingi (Adria, Arizona), które obowiązkowo należało zmienić co najmniej kilka razy. Niektórzy zaglądali do niezwykle popularnych kabaretów: Qui Pro Quo lub Morskiego Oka słynącego z efektownów schodów i tancerek z piórami. W hotelach (np. Europejskim) odbywały się rauty i bale. Wieczorami w Adrii furorę robiła obrotowa scena taneczna. Zabawa kończyła się o świcie.










W tamtych latach bawili się wszyscy. Od arystokracji do robotników. Każda grupa społeczna miała swoje ulubione miejsca, dopasowane do gustów publiczności repertuarem i cenami. 
















Ale do kina chodzili wszyscy. Pojawienie się pierwszych filmów mówionych spowodowalo lawinę komentarzy. I to nie zawsze pozytywnych. Projektory warczały, dźwięk był niewyraźny. Początki były trudne :) 




Kino Europa na rogu Nowego Światu 63 i Świętokrzyskiej, 1938



W niedzielę, od pierwszych ciepłych dni, zaczynały się wycieczki za miasto. Można powiedzieć, że cała Warszawa, objuczona koszykami z prowiantem, kocami i innym niezbędnym sprzętem wypoczynkowym ciągnęła nad nadwiślańską plażę, na przejażdżki statkami kursującymi po rzece, do lasku Bielańskiego albo na wyścigi konne, które wówczas jeszcze odbywały się na Polach Mokotowskich.



Plaża braci Kozłowskich, lipiec 1926

"Stołeczna Estrada" przeprowadziła ankietę pośród zwiedzających. Okazuje się, że najbardziej pożądaną formą rozwrywki, do której chcialiby powrócić są "potańcówki" na żywo, na świerzym powietrzu (47%). Na rejsy łodzią po Wiśle skusiłoby się ok. 38%, a co czwarta osoba życzyłaby sobie uczestniczyć w pikniku. Co ciekawe, zdaniem większości ankietowanych najlepszym miejscem na te wszystkie aktywności są plaże nad Wisłą, zaraz za nimi plasują się parki i skwery, 25% chciałaby, aby życie kawiarniane znowu rozkwitło.




Dzisiaj, 13 sierpnia, wystawa została zamknięta. Kto nie widział, może już sobie tylko o tym poczytać :)



Materiały prezentowane na wystawie pochodzą ze zbiorów:
 Archiwum Państwowego m.st. Warszawy i Narodowego Archiwum Cyfrowego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz